O tym jak postrzegane były symbole związane z seksualnością w późnym średniowieczu niespodziewanie wiele uczą nas odznaki pielgrzymie i świeckie, znajdowane przez archeologów.
Świeckie odznaki konfrontują nas z aspektem codziennego życia, który do tej pory pozostawał w znaczącej mierze nieznany. Milczały o nich źródła pisane, a same przedmioty zachowały się w niewielu egzemplarzach. Wykorzystane w nich motywy mogą być zaskakujące dla współczesnych widzów. Często przedstawiają obraz Vulvy lub Fallusa jako nośników moralizujących treści. Jest to część średniowiecznego świata znaczeń, w którym wymiar sakralny został skonfrontowany ze świeckim. A każdy z nich miał własną wyznaczoną rolę.
Jednym z takich niesamowitych przedstawień jest odznaka przedstawiająca trzy fallusy z koronowanym sromem. Niektórzy interpretują jako skrajne odwrócenie symboliki maryjnej. Inni jako przedstawienie Vrouw Minne (tj. niderlandzkiego odpowiednika Wenus, bogini pożądania). Vrouw Minne, podobnie jak Ewa, w przewrotny sposób związana była w symbolice średniowiecznej z postacią Marii przezwyciężającej grzech pierworodny.
Inna odznaka, znaleziona we Vlaardingen, pokazuje postać kobiety pchającej na grzbiecie ogromnego fallusa taczkę załadowaną męskimi członkami. Ma ona analogiczne znaczenie jak wcześniejsza odznaka i odnosi się do mocy pożądania. Najwyraźniej kobieta, jako czcicielka penisa, poświęciła sporo wysiłku, aby zaspokoić swoje żądze.
Możliwe, że te odznaki spełniały funkcję w publicznym piętnowaniu cudzołożników. Społeczności mogły karać owych grzeszników poprzez przypinanie im takich odznak, zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Tym samym byliby zhańbieni w oczach całej grupy. To by wyjaśniało znaczną wielkość odznak, które musiały przyciągać natychmiastową uwagę.
Ówczesne standardy i wartości opierały się na wszechobecnym chrześcijańskim systemie wartości. Przedstawienia odwracające ten porządek, kontrastowały takie święte postaci jak Maria z bardziej przyziemnymi tematami. Motywy z czcicielami fallusa i sromu eksponowały błędną ścieżkę, którą oni obrali. W dążeniu do krótkich ziemskich przyjemności służyli diabłu, zamiast skupiać się na życiu wiecznym u boku Chrystusa i jego świętych.
Odznaki te w swojej funkcji balansują pomiędzy znaczeniem świeckim a religijnie zaangażowanym. Ówcześni odbiorcy byli tak świadomi prawd wiary w Chrystusa, że te niemal bluźniercze, w naszych oczach, treści nie stanowiły dla nich zagrożenia. Wręcz przeciwnie, prowokowały do namysłu nad wartościami wyznawanymi przez patrzącego. Oficjalnie nie były one usankcjonowane przez Kościół, ale też nie były zakazane. Na co wskazuje sam fakt ich istnienia. A już na pewno zwykli ludzie nie uznawali ich za naganne.
P. S. [Edit] Spora część z zachowanych odznak ma charakter pątniczy czyli należała do pielgrzymów podróżujących do świętych miejsc. Wyprawy te odbywane były w rozmaitych intencjach, nie tylko ku zbawieniu duszy, ale i doczesnych. A taką była prośba o możliwość poczęcia potomka. I jak słusznie zauważa komentarz pod tym wpisem, taka odznaka mogła być później przechowywana jako pamiątka pielgrzymki, wotum, a zarazem i talizman płodności. Jak ta odznaka z Langbroek.
Polecam bardzo ciekawy artykuł na którym oparłam ten wpis.
Visits: 31
Przede wszystkim te odznaki pątnicze oznaczały, że ktoś idzie na pielgrzymkę, żeby zapewnić sobie i swej rodzinie płodność, pomyślne narodziny potomka. Po powrocie składowano je w domu, by nadal działały na członków rodziny.
I było ich bardzo wiele. W ‘s-Hertogenbosch znaleziono ich kilkadziesiąt.
Tak, były i pątnicze, wotywne o potencję i płodność. Ciekawe wydaje mi się to, że mogły działać na różne sposoby. Dzięki za tę uwagę!