Całkiem niedawno byłam na wykładzie towarzyszącym wystawie 36xRembrandt na Zamku Królewskim w Warszawie. Jedną z jej głównych bohaterek jest Dziewczyna w ramie obrazu – dzieło, które jeszcze nie doczekało się należnej mu światowej sławy. We wspomnianym wykładzie poza dziewczyny została określona jako uwodzicielska i ustawiona w szeregu z postaciami innych kusicielek u Rembrandta, w tym Batszebą z Luwru. Tak bardzo jak doceniam konstrukcję wykładu, w którym miałam przyjemność uczestniczyć, to wciąż rezonuje we mnie wątpliwość czy te dwa dzieła rzeczywiście opowiadają o tym, że wszystkie kobiety są kusicielskimi córkami Ewy?
Zacznę od Batszeby w kąpieli, namalowanej przez Rembrandta w 1654 roku. Obraz przedstawia starotestamentową bohaterkę, przyszłą matkę króla Salomona, tuż po kąpieli. Siedzi naga na brzegu przykrytej tkaninami ławy, w ręku trzyma list, jednak wzrok ma wyraźnie nieobecny. Jest zatopiona w myślach. Starsza służąca kończy osuszanie jej stóp, jej spojrzenie wydaje się być skupione na wykonywanej czynności, ale równie dobrze mogą zaprzątać ją podobne troski, co Batszebę.
Motyw ten inspirowany jest biblijną opowieścią z drugiej księgi Samuela. Podczas przechadzki po dachu swego pałacu, król Dawid dostrzegł kąpiącą się piękność i zapragnął ją posiąść. Wysłał zatem do niej swoich posłańców, by przyprowadzili ją do niego. Artyści często sięgali po ten temat jako pretekst do ukazania aktu kobiecego uzupełnionego o wątek podglądactwa i erotyzmu. Batszeba stawała się mimowolną kusicielką, świadomą wzroku króla podziwiajacego jej nagość. Nie znajduje to jednak odzwierciedlenia w Piśmie Świętym. Brak danych o tym jak żona Uriasza zareagowała na przybycie posłańców króla, którzy mieli ją zaprowadzić do pałacu. Nie ma też informacji o liście. Przyjmuje się, że to Maarten van Heemskerck jako pierwszy włączył do ikonografii tej sceny list. Zilustrował w ten sposób szóste z dziesięciu przykazań – “Nie cudzołóż”. Batszeba zażywa kąpieli w otoczeniu swoich służek, kiedy zbliża się do niej mężczyzna z kaduceuszem – atrybutem posłańca. Artysta wskazał tym samym, że to co nastąpiło później między królem Izraela a jego poddaną, małżonką członka jego straży przybocznej, było grzechem cudzołóstwa wynikającym z jej wyboru. Mnie wydaje się, że ta scena właściwsza byłaby dla zobrazowania dziewiątego przykazania, o niepożądaniu żony bliźniego swego, ale to temat na inną dyskusję.
Rembrandt częściowo zainspirował się kompozycją Heemskercka. Co prawda umieścił Batszebę w ciemnym pomieszczeniu, ukrytą przed wzrokiem obserwatorów, ale jej służąca, tak jak na rycinie, zajmuje się pielęgnacją stóp swej pani. Ta z kolei trzyma list, zapewne z zaproszeniem do pałacu. Nie wiemy w jakiej formie zostało ono wyrażone – rozkazu czy zawoalowanej propozycji. Batszeba jednak nie ma wątpliwości, że nie ma zbyt wiele do wyboru. Przygotowano dla niej bogatą szatę wyszywaną złotą nicią, widoczną na drugim planie, za chwilę założy spodnią koszulę, o którą opiera się dłonią. Włosy ma elegancko upięte, płatki uszu zdobią perły, a przedramię – złota bransoleta. Mimo całego tego przepychu, jej twarz jest pozbawiona radości. Rembrandt ukazał jej wewnętrzne rozdarcie pomiędzy wiernością mężowi a posłuszeństwem wobec władcy, którego jedno słowo może pozbawić życia całą jej rodzinę.
Niektórzy badacze dopatrują się w rysach Batszeby podobieństwa do Hendrickje Stoffels, nieślubnej partnerki Rembrandta. W 1654 urodziła mu córkę, za co została postawiona przez radą kościelną pod zarzutem obrazy moralności i wykluczona z przyjmowania komunii. Rembrandt, będący wówczas w coraz trudniejszej sytuacji finansowej, nie mógł jej poślubić, gdyż utraciłby prawo do funduszów po zmarłej żonie – Saskii. Hendrickje pozostała przy nim pomimo tych trudności. Batszeba o twarzy Hendrickje to kobieta podejmująca trudną decyzję, wbrew prawu boskiemu, ale podyktowaną troską i miłością o bliskich. Batszeba obawiała się skutków odmowy życzeniu króla. Żywiła jednak nadzieję, że poddanie się woli władcy, ochroni bliskich jej mężczyzn. Jej mąż, ojciec oraz dziadek należeli do najbliższego kręgu króla, gniew Dawida mógł im poważnie zagrozić. Jak wiemy z dalszego ciągu tej historii – Dawid nie zawahał się wysłać Uriasza na pewną śmierć w walce, kiedy uznał to za konieczne.
Z omówionych właśnie powodów, buntuję się przeciwko nazywaniu Batszeby Rembrandta mianem kusicielki. Podobnie nie zgadzam się z traktowaniem w ten sposób jego Dziewczyny w ramie obrazu. Młoda, wystawnie ubrana dziewczyna, lekko uśmiechnięta, patrzy spokojnie i prosto w oczy widza. Nie ma w niej zalotności, którą odnajdujemy w innych przedstawieniach dziewcząt u Rembrandta. Odnajduję w niej młodzieńczą ciekawość świata. Badacze często zwracają uwagę na dwa elementy, które czynią ten obraz tak ciekawym. Oddanie sugestii ruchu w geście kładzenia prawej dłoni dziewczyny na ramie obrazu, podążającej w ślad za lewą, która już uchwyciła ramę oraz wynikająca z tego gra z widzem, stworzenie iluzji wkraczania w realną przestrzeń. Przestrzeń w której toczy się życie widza. Ukazana dziewczyna nie ukazuje rysów konkretnej osoby, to tronie – czyli przedstawienie charakterystycznego typu postaci. W tym wypadku zaryzykowałabym określenie go jako typu młodej dziewczyny, która wkracza w dojrzałość. Ale nie jest ona ściśle związana z gotowością do małżeństwa, a aktywną postawą jaką dziewczyna przyjmuje. Zwraca się w naszą stronę i pewnym gestem obejmuje w posiadanie przestrzeń, którą zajmuje, ba – nawet wykracza poza jej ograniczenia. Jeszcze nie zna trosk, które są udziałem Batszeby, patrzy z zaciekawieniem i bez obawy. Wciąż swobodnie przygląda się nam, podczas gdy my odwzajemniamy to spojrzenie.
Visits: 20