Przez długi czas nie wiedziałam co myśleć o tym obrazie. Drażniła mnie jego pompatyczność, zaburzona logika strzałów z luf umieszczonych tuż przy sercach skazańców oraz ich niewyraźnie ukazane twarze. Podobał mi się za to sposób przedstawienia plutonu: mundury, rytmiczność ustawienia i obecność tego jednego żołnierza, który przeładowuje broń. Stoi z boku, zwrócony w stronę widza, tak, że mogłam zobaczyć jego twarz. Moją uwagę przyciągała też grupa gapiów wspiętych ponad mur – ich twarze wyrażają cały wachlarz emocji.
Niemniej, istota samej sceny niezmiennie mi umykała. Na co właściwie patrzę?

Głównym bohaterem tej sceny jest mężczyzna z jasną brodą stojący pośrodku grupy skazanych. To Maksymilian Habsburg, brat cesarza Austrii – Franciszka Józefa. Idealista, liberał, zwolennik reform prospołecznych i ofiara własnej pasji do zmieniania świata na lepszy. Niezależnie od realnych potrzeb. Napoleon III bezwzględnie ją wykorzystał, obsadzając Maksymiliana na tronie cesarstwa Meksyku – pomimo legalnych wyborów wygranych przez Benito Juáreza. Monarcha francuski liczył na zyski z kontrolowanej przez własne wojska kolonii, dodatkowo wsparte aliansem z dynastią Habsburgów. Uzurpowana władza Maksymiliana trwała trzy lata, po czym został obalony i osądzony za zdradę stanu. Wykonanie wyroku jest właśnie tematem obrazu.
Dzieło Édouarda Maneta jest jednym z kilku o tym temacie, wykonanych przez niego pod wpływem doniesień z Meksyku. Malarz był przeciwnikiem polityki zagranicznej prowadzonej przez Napoleona III, czemu dał wyraz w tych właśnie kompozycjach. Ze względów politycznych nie zostały one publicznie wystawione we Francji za życia artysty.
Visits: 0