„Kiedy poznam Twoją duszę, namaluję Twoje oczy” to najczęściej cytowane słowa Amedeo Modiglianiego, rozsławione przez biograficzny film z Andy Garcią. Trudno jednak uwierzyć, że opisują one konsekwentną zasadę kierującą twórczością artysty. Staje się to oczywiste, kiedy przyjrzymy się portretowi jego ukochanej Jeanne Hébuterne z Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku.
Młoda kobieta siedzi wygodnie oparta o zagłówek fotela. Jest ubrana w luźną białą koszulkę pod którą skrywa się jej zaokrąglony ciążą brzuch. Wiele jest w tym przedstawieniu czułości, jednak oczy Jeanne pozostają puste, wypełnione błękitem niczym taflą wody. A przecież, jeśli czyjąś duszę znał, to na pewno jej. Modigliani darzył swoją partnerkę szczególnym uwielbieniem, nigdy nie zdecydował się ukazać jej nago. Zatrudniał do tego profesjonalne modelki.
Modigliani znany był z zamiłowania do poezji, cytował z pamięci Dantego, nie rozstawał się z egzemplarzem “Pieśni Maldorora”. Był skłonny do poetyckiego opisywania swoich prac. Tak jak w przypadku powstawania portretu Léopolda Survage’a, zaprzyjaźnionego z nim artysty. Kiedy portretowany zapytał Modiglianiego czemu obdarował go tylko jednym okiem, malarz odparł, że „na świat patrzymy jednym okiem, a drugim zaglądamy wgłąb siebie”.
Amadeo Modigliani wypracował niepowtarzalny styl ukazywania ludzkiej postaci. Z jednej strony stosujący mocno uproszczone formy, wręcz abstrakcyjne, z drugiej niezwykle trafnie oddające charakterystykę portretowanych postaci. Oczy pozbawione źrenic w moim odczuciu nie odbierają ich właścicielom duszy. Sprawiają jednak, że stają się oni mniej dostępni dla nas, a bardziej zatopieni w swoim własnym, wewnętrznym świecie.
Visits: 5
Podobno przez oczy można zajrzeć wgłąb duszy… może Modi nie chciał, żeby ktoś zaglądał wgłąb duszy Jeanne…?
Całkiem możliwe, choć niestety nigdy się tego nie dowiemy! Pozdrawiam!