Przeglądałam ostatnio reprodukcje niewielkich manuskryptów średniowiecznych w związku z pewnym projektem, do którego zostałam zaproszona. Te dwie karty szczególnie przykuły mój wzrok na dłuższą chwilę i to z kilku powodów.
Przede wszystkim temat przedstawienia wydaje się być na swój mroczny sposób niezwykle aktualny. Oto jesteśmy świadkami spotkania trzech młodzieńców z trzema martwymi, opartego na trzynastowiecznej legendzie. Artysta zadbał o to, żebyśmy nie przeoczyli tej sceny – zmarli ukazani zostali w różnych stadiach rozkładu (wraz z działającym na wyobraźnię kłębowiskiem trzewi w ostatnim szkielecie). Środkowa postać przemawia do zaskoczonych jeźdźców tymi słowami: „Czym wy jesteście, my kiedyś byliśmy, czym my jesteśmy, wy kiedyś będziecie”. Przypomnienie o ulotności ludzkiego życia. Młodzieńcy pochodzą ze znamienitych rodów, jeden z nich nosi koronę, inny trzyma sokoła na ramieniu – jasny sygnał, że oddają się jednej z ulubionych rozrywek dworskich – polowaniu. To spotkanie mocno ich zaskoczyło, zastygli w przerażeniu, jeden z nich zakrywa usta dłonią, tłumiąc krzyk.
Karty pochodzą z Modlitewnika Bonny Luksemburskiej, żony przyszłego króla Francji – Jana Dobrego. Księżna zmarła w 1349 roku podczas epidemii dżumy szalejącej od dwóch lat w Europie. Modlitewnik na pewno został zamówiony przed jej śmiercią. Trudno oprzeć się wrażeniu, że lęk przed wszechotaczającym zagrożeniem mógł mieć bezpośredni wpływ na powstanie tej iluminacji. Przypomina ona wszak o kruchości wszelkich ludzkich dążeń, a może i o odpowiednim zachowaniu w czasach zarazy?
Całe szczęście karty te oferują też wytchnienie od zmartwień. Kiedy oderwiemy wzrok od mrocznej sceny, znajdziemy ucieczkę od ciemności. W bordiurze (czyli dekoracji ramki) iluminator umieścił rozmaite gatunki ptaków, ukazane z niezwykłą precyzją. Każdy widz może na chwilę stać się ornitologiem i podziwiać te cuda natury (i sztuki). Autorem iluminacji był najprawdopodobniej Jean Le Noir, twórca w służbie Jana Dobrego. Co interesujące jego współpracownicą przy wykonywaniu zleceń był córka Bourgot, iluminatorka. Może to ona wykonała te podobizny skrzydlatych istot? I tego nie wiemy. Jednak poszukiwanie ludzkiej historii ukrytej w przedmiocie sprzed ponad 600 lat uważam za bardzo inspirujące.
Visits: 12