Znacie może (kultową) serię książek “Gdzie jest Wally”? Zawierają one ilustracje mające formę „wyszukiwanek”. Pośród tłumu postaci ukrywa się tytułowy bohater, którego wprawne oko ma za zadanie rozpoznać. Zanim nam się to jednak powiedzie, musimy przebrnąć przez mnogość elementów rozpraszających naszą uwagę. Pewnie nie zgadlibyście, że taka zabawa wywodzi się (między innymi) z obrazów flamandzkiego malarza Pietera Bruegla Starszego. Rozwinął on do mistrzostwa formułę obrazu nazywanego przez specjalistów Wimmelbild (dosłownie: tętniący życiem obraz). Polegały one na tym samym co wspomniane „wyszukiwanki” i służyły temu samemu celowi – intelektualnej zabawie.
Jednym z takich tętniących życiem dzieł jest “Walka karnawału z postem” z wiedeńskiego muzeum historii sztuki. Wydarzenia towarzyszące przejściu pomiędzy ostatnimi dniami karnawału a początkiem postnego umartwiania zostały tu ukazane w encyklopedycznym ujęciu. Chciałabym zaprosić Was do wspólnego spaceru pośród licznych scenek namalowanych przez Bruegla. Początkowo sprawiają one wrażenie całkowitego chaosu, jednak kiedy rozważamy każdą z osobna, zaczynają układać się w niezwykłą opowieść.
Pierwszy plan wypełnia tytułowy pojedynek pomiędzy personifikacjami Postu i Karnawału. Ten ostatni ukazany został pod postacią grubasa siedzącego okrakiem na beczce i skupionego na utrzymaniu w równowadze ciasta z kosem balansującego na jego głowie. Zamiast lancy, niezbędnej w turnieju rycerskim, ma rożen z nabitym na niego wszelkiego rodzaju mięsiwem. Odwołuje się to do etymologii słowa carnelevare, które można tłumaczyć jako “porzucanie mięsa”. Należało je zjeść zanim nastanie czas postu. W jego orszaku uczestniczą malownicze postaci, niektóre noszą karnawałowe maski, wszystkie biorą udział w zabawie i muzykują. Na czele stoi młody mężczyzna, który niczym sekundant w pojedynku unosi flagę w karnawałowych kolorach.
Z przeciwnej strony przybywa Pani Post zasiadająca na platformie ciągniętej przez mnicha i mniszkę. Wszyscy uczestnicy jej orszaku mają na czole narysowany popiołem krzyżyk. Ona na głowie niczym mitrę ma założony ul, zamiast lancy trzyma piekarską łopatę z dwiema rybami. Miód, ryby, a także małże (widoczne w koszu) czy pieczywo są potrawami postnymi. Przyjrzyjcie się dobrze płaskim bochenkom chleba – w każdym z nich brakuje kawałka. Wedle zwyczaju w czasie postu z każdego wypiekanego chleba oddawano 1/10 dla biednych. A porozrzucane precle przypominają kształtem złożone do modlitwy ręce.
Taki pojedynek należał w Niderlandach do tradycji obchodów zakończenia karnawału. Na kilka dni przed środą popielcową inscenizowane były rozmaite wydarzenia, które możemy oglądać po lewej stronie kompozycji. Przed karczmą na obrazie wystawiane jest przedstawienie „Wesele paskudnej Nisy” oparte na motywach z bukolik Wergiliusza. Jego konstrukcja zbudowana jest na zasadzie odwróconego porządku świata, zasadzie rządzącej również w czasie karnawału. Nieco w tle ma miejsce inne widowisko – „Maskarada Niedźwiadka i Walentego”. Oba tradycyjnie były wystawiane w niedzielę przed środą popielcową, czyli na zakończenie karnawału. Artysta wprowadził także odniesienie do współczesnej mu Antwerpii. Poszukajcie szyldu z niebieską łodzią. W mieście Bruegla w tawernie Błękitna Łódź zbierało się karnawałowe bractwo błaznów.
Karnawałowe zabawy przybierają rozmaite formy: tańca w kole, gry w kości, czy tłuczenia garnków. Wszyscy zajęci są piciem i przyjemnościami, tak, że nikt nie zauważa grupy żebraków bezskutecznie próbujących zwrócić na siebie uwagę przechodniów.
Odmiennie prezentuje się sytuacja po przeciwnej stronie placu, gdzie nastał już post. Dominuje tam bryła kościoła, skąd wychodzą tłumy ludzi. Mają skupiony wyraz twarzy, są pogrążeni w zadumie. Jedyną dopuszczoną tu formą zabawy jest puszczanie bączka poprzez smaganie go biczem. Za sprawą tego ostatniego, niewinna dziecięca zabawa zamienia się w przypomnienie o konieczności umartwiania się.
Po tej stronie placu żebracy ustawiają się w rzędy by przyjmować jałmużnę od wychodzących po nabożeństwie wiernych. Nie wszyscy zachowują jednak uczciwość. Żebrząca kobieta z pielgrzymimi odznakami na kapeluszu – gwarantującymi jej wszelką pomoc na czas odbywania pielgrzymki – skrywa w koszyku małpkę. Zwierzątko to stanowi symbol nieuczciwości, należy zatem wątpić w szczerość deklaracji jego opiekunki.
Błądząc wzrokiem po całej tej zbieraninie, co i rusz wracam do pary wędrowców ukazanych mniej więcej w centrum obrazu. Zdają się, tak jak i my, chłonąć bogactwo doznań, jakie roztacza się wokół nich. Pozornie dają się prowadzić błaznowi, który zmierza w sam środek zabawy karnawałowej, jednak ich kroki skierowane są w przeciwną stronę, ku mniej atrakcyjnej stronie z wyrzeczeniami.
Nad placem, na parapecie żółtego domu, siedzi kukła w stroju człowieka. Zdaje się obserwować wszystkie wydarzenia umieszczona na granicy obu stref. Wedle zwyczaju popularnego w Niderlandach taka imitująca ludzką postać lalka była palona w wieczór poprzedzający środę popielcową, co dawało początek postowi. Kukła zabierała ze sobą wszystkie złe uczynki popełnione w poprzednim roku, razem z popełnionymi odpustnymi ekscesami, by pozwolić wszystkim na swobodne wejście w oczyszczający okres postu.
Bruegel na niewielkiej powierzchni ukazał bogactwo zwyczajów związanych z okresem przejścia pomiędzy dawaniem upustu pragnieniom a czasem postnych wyrzeczeń. Pojedynek który umieścił na pierwszym planie jest jednak pozorowany, do starcia nie dojdzie. Obie strony są sobie niezbędne do istnienia, jedno nie może istnieć bez drugiego.
P.S. Więcej o obrazach Bruegla tu i tu.
Visits: 66
Piękne omówienie nie najłatwiejszego w odbiorze obrazu – bardzo dziękuję!
Dziękuję!