Zastanawiacie się czasami kim byli ludzie, których portrety oglądacie w muzeach? Ja najczęściej mam ten odruch przy obrazach, które oprócz sportretowanych osób pokazują coś jeszcze – kawałek pejzażu, inne postaci albo ciekawą kompozycję. Zatrzymuję się wtedy na chwilę i próbuję zrozumieć co właściwie oglądam i dlaczego ktoś zdecydował się zamówić właśnie tę a nie inną kompozycję.
Tak jak ma to miejsce w przypadku Tryptyku Moreelów namalowanego przez Hansa Memlinga przed 1489. Upamiętnia on rodzinę na której czele stali Willem Moreel i jego małżonka – Barbara van Vlaenderberch van Hertsvelde. Para doczekała się 5 synów i 13 córek. Wszystkich ich, oprócz dwójki najmłodszych, widzimy na tryptyku. Sposób ich rozmieszczenia zgodny jest z przyjętymi zasadami – męscy członkowie rodu zajmują skrzydło lewe, żeńskie przedstawicielki – prawe. Każdej z grup towarzyszy święty patron imienny rodzica – są to odpowiednio św. Wilhelm z Maleval i św. Barbara. Zaskakuje mnie główna scena, na której pojawiają się postaci trzech świętych, za to próżno szukać tu Madonny z Dzieciątkiem lub sceny z Pasji Chrystusa, które najczęściej się w tym miejscu pojawiały.
Kluczem do rozwiązania zagadki jest przeznaczenie ołtarza, który miał stanąć w kościele św. Jakuba w Brugii, w kaplicy rodowej pod wezwaniem świętych Maura i Idziego. I to właśnie ci dwaj święci towarzyszą w scenie głównej św. Krzysztofowi, niosącemu na barkach dziecko. Wedle legendy Krzysztof był dzikim rycerzem, olbrzymem lub nawet psiogłowcem, który pomógł napotkanemu dziecku w przejściu przez rzekę. W trakcie przeprawy uświadomił sobie, że tym kogo niesie jest Chrystus, i stąd też wywodzone jest źródło jego imienia – Christophoros – niosący Chrystusa. Czemu jednak to ten święty dostąpił takiego wywyższenia skoro nie była mu poświęcona ani kaplica, ani kościół, ani nie opiekował się on żadnym z przedstawionych członków rodziny?
Wróćmy na chwilę do Willema Moreela, bankiera, właściciela ziemskiego i kupca przypraw korzennych (wielce intratnego przedsięwzięcia), który należał do elity miejskiej w Brugii – był potężnym patrycjuszem, został dwukrotnie wybrany na burmistrza miasta – w 1478 i 1483 roku. W historii zapisał się jako odważny działacz na rzecz niezawisłości Brugii, najpierw w obliczu zagrożenia ze strony Francji, następnie – Maksymiliana I. Ten ostatni skazał go nawet na 5 miesięcy aresztu w 1481 roku, już po zawarciu porozumienia ze zbuntowanymi miastami. Po zakończeniu kary Moreel zamówił u Memlinga tryptyczek, być może jako wotum dziękczynne do prywatnej dewocji. Zachowały się z niego jedynie skrzydła, pośrodku zapewne znajdowała się postać Madonny z Dzieciątkiem, adorowana przez małżeństwo Moreel. Na stronie zewnętrznej skrzydeł umieszczono herby Willema oraz Barbary, bardzo starannie i dekoracyjnie ukazane.
Spory z cesarzem nie zakończyły się jednak wtedy na dobre. Data wypisana na ramie dużego tryptyku –1484 – to moment, gdy Brugia (razem z Gandawą) ponownie toczy spór z Maksymilianem I, przy wydatnym udziale Moreela. W efekcie cesarz zablokował handlowe funkcjonowanie miasta – rozwiązał lokalną korporację Hanzy, nakazał wszystkim cudzoziemskim kupcom i bankierom przenieść się do Antwerpii i zablokował port Sluis, czyli połączenie Brugii z morzem. Miało to olbrzymie konsekwencje dla rozwoju miasta, które bardzo szybko straciło na ważności na rzecz Antwerpii. Przenosiny zagranicznych kupców miały też znaczenie dla twórczości Hansa Memlinga, który dotąd współpracował głównie z włoską społecznością. W tym właśnie czasie powstał okazały tryptyk Moreelów, potężnych patrycjuszy brugijskich. Należy go rozumieć jako wyraz dumy, wynikającej tak z patriotyzmu lokalnego, jak i liczebności rodu, który – w domyśle – sprawi, że wielkość miasta przetrwa wspierana przez następne pokolenia. Kompozycja jest inwencją Memlinga, uznaje się ją za pierwowzór dla następnych zbiorowych portretów rodzinnych.
Równie nowatorskie było ukazanie postaci św. Krzysztofa w samym centrum ołtarza. Jego postać łączy sieć z pozoru nieoczywistych powiązań zarówno z rodem Moreelów, jak i miejscem do którego było przeznaczone retabulum. Jego obecność stanowi odwołanie do wezwania kościoła ze względu na fakt, że święto św. Krzysztofa i św. Jakuba, patrona kościoła, przypada w tym samym dniu. Dzieciątko na jego barkach jaśnieje wewnętrznym światłem i jest wyniesione ponad wszystkich, co odwołuje się do momentu Podniesienia w trakcie mszy. Jako patron wędrowców i pielgrzymów św. Krzysztof zapewniał ochronę przed nagłą śmiercią bez przyjęcia sakramentów, a zatem opiekował się i kupcami, którzy w swoim zawodzie przemierzali wiele dróg. Był też wzorem idealnego rycerza może zatem stanowić nawiązanie do rycerskich ambicji rodu Moreelów, którzy tytułowali się herbami mieszczańskimi.
Willem Moreel zmarł w 1501, do końca życia pozostawał wrogo nastawiony do cesarza Maksymiliana I, co powodowało jego okresowe banicje z miasta. Być może miało to również wpływ na to, że wbrew ustanowionym fundacjom małżonkowie Moreel zostali pochowani najpierw na cmentarzu przy kościele św. Jakuba. Dopiero po interwencji jednego z synów ich ciała spoczęły przed ołtarzem w kaplicy rodowej w 1504. Tryptyk Moreelów jest wyrazem pobożności rodowej, której ciągłość zapewniają następne pokolenia. Na zamkniętych skrzydłach ukazano en grisaille (czyli szarościach imitujących rzeźby) postaci św. Jerzego i św. Jana Chrzciciela. Są to patroni imienni synów Moreelów, badacze przyjmują, że ta część kompozycji jest wykonana na ich zlecenie właśnie ok. 1504. W ten sposób zapewnili oni również sobie wieczną pamięć wśród żyjących i miejsce w ich modlitwach.
Visits: 7